Janusz Saługa i jego piosenki1

Pośpiewajmy we dwoje

Janusz Saługa - "parę" słów od siebie...

 

Początki i spotkanie z Krzysztofem Paczosem

Pierwszy mój kontakt z gitarą miał miejsce gdy rozpoczynałem 13 rok życia. Właśnie wtedy za namową rodziców podjąłem naukę gry u pana Tadeusza Siarczyńskiego z Chrzanowa. Jego lekcje rozbudziły we mnie  zamiłowanie do tego instrumentu, który od tego czasu jawił mi się najpiękniejszym na świecie.
Pisanie piosenek zaczęło się zupełnie dla mnie niespodziewanie. Sprzyjał temu klimat rodzinnego domu na wsi, gdzie życie miało swój naturalny rytm związany z pracami polowymi. W otoczeniu owocowego sadu, łąk i pól - piosenki spływały niczym poranna rosa, a ja przelewałem je tylko na papier. Jestem przekonany, że są one darem Boga, tak jak i wszystko co wydarzyło się wcześniej i później. Bo nic dobrego nie staje się bez Jego łaski ...
Minęło kilka lat gdy jako student wziąłem udział w krakowskim przeglądzie autorskiej poezji i piosenki religijnej organizowanym przez Duszpasterstwo Akademickie przy kościele Św. Anny. Poznałem tam Krzysztofa, który na prezentacje  swoich utworów przyjechał z Lublina gdzie pisał swoje poezje, będąc adeptem Wyższego Seminarium Duchownego Księży Marianów. Połączyły nas wspólne tematy a szczególnie poezja i poszukiwanie Boga. Systematycznie odwiedzałem jego seminarium w Lublinie, gdzie przegadywaliśmy wielokrotnie noce. Zawsze opowiadał z pasją a ja chłonąłem każde jego słowo. Zaraz po święceniach ks. Krzysztof Paczos MIC przekazał mi niejako w testamencie swoją "Zośkę", a sam zajął się już tylko filozofią i duszpasterstwem. "Zośka" zaś okazała się jedną z najpopularniejszych w moim repertuarze piosenek ...

Spotkanie z Janem Budziaszkiem i "Posłuchajmy we dwoje"

Studia dobiegały końca, gdy pod koniec lipca 1991 roku odwiedziłem przyjaciół przebywających na rekolekcjach w Białce Tatrzańskiej. Wieczorem zagrałem dla nich, czemu uważnie przysłuchiwał się obecny tam Jan Budziaszek, perkusista "Skaldów". Ku mojemu zakłopotaniu ale i radości zaproponował mi wspólny koncert, który odbył się w dniu następnym nad rzeką Białką i dał początek muzykowaniu trwającemu do dzisiaj. Koncert nasz został w 1994 roku utrwalony na kasecie a obecnie płycie pt. "Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał", która jeździła z nami po Polsce i daleko poza jej granice ...

posluchajmy we dwoje
Projekt okładki: Irena Machniak
janusz i janek
Z Janem Budziaszkiem przed kościołem p.w. "Królowej Aniołów" w Chicago (1999 r.)

Tak o naszym muzykowaniu napisał kilka słów krakowski poeta Adam Ziemianin:
"Gdy wracałem do domu po tym koncercie przez jesienny, deszczowy Kraków, czułem się znacznie raźniej i weselej, niż wskazywała by na to listopadowa aura. Nawet ponury deszcz wydawał mi się radosny, bo piosenki Janusza Saługi to ciągłe poszukiwanie miłości i dobroci. Zarówno tej Boskiej, jak i ziemskiej, ludzkiej."

janusz i janek2
Z Janem Budziaszkiem w Chicago (1999 r.)
janusz
Zdjęcie Piotra Dylika
ty wiesz co najlepsze jest
Okładka wg. projektu Barbary Moskal

Edek Sosulski i … "Ty wiesz co najlepsze jest" (1993)

Pierwszą płytę, a właściwie to kasetę nagrałem w Studiu Psalm u Edka Sosulskiego w Krakowie (w 1994 roku przeniósł swoje studio, nie zmieniając nazwy, do Warszawy). Studio to, polecił mi Jan Budziaszek, a cieszyło się ono w chrześcijańskim środowisku doskonałymi recenzjami. Nic dziwnego, bo Edek jest do dzisiaj jednym z najlepszych realizatorów dźwięku w Polsce. Nagrywanie u niego, to jak wizyta u dobrego dentysty. My mówimy - no niech pan się w końcu bierze za ten ząb! A on odpowiada - już po wszystkim, zęba już nie ma, oto tutaj wyrwany. Pamiętam jak po nagraniu całego materiału byłem lekko zdruzgotany ilością błędów i miejsc, które wydawały mi się do poprawy. Chciałem powtórnie nagrywać prawie każdą piosenkę. On nie podzielał mojego zdania, uważał, że materiał jest bardzo fajny, że nie powinienem nic zmieniać. Wręcz przeciwnie, zapewniał, że w przyszłości będę tę kasetę wspominał z dużym sentymentem. Dzisiaj przyznaję, że miał rację bo wielu, którzy tej kasety "posmakowali" - po kolejnym przesłuchaniu ulegali coraz bardziej jej klimatowi.

 

posadzimy wielki las

Studio Inigo i "Posadzimy wielki las" (1995)

Kolejną kasetę nagrywałem w Studio Inigo, które mieściło się na ul. Kopernika w Krakowie i było prowadzone przez Jezuitów. Tym razem zaprosiłem do współpracy kilka osób zaprzyjaźnionych, które w znacznym stopniu dodały moim piosenkom nowego blasku. Prześlicznie zaśpiewała Łucja Leśniak, a Joasia Gutowska miała swoje finezyjne wejścia na wiolonczeli i klawiszach. Szkoda, że nie udało nam się wypromować odpowiednio tego materiału.

 

 

Ewa, ślub, "Gdzieś tam rzuceni" i śpiewnik "Pośpiewajmy we dwoje" (2001)

Sygnały o potrzebie wydania śpiewnika docierały do mnie od dawna i przy różnych okazjach. Do wykonania tego projektu, brakowało mi jednak wyraźnego bodźca. Pewnego razu umówiłem się na herbatę u zaprzyjaźnionego ks. Adama Ogiegły z parafii św. Mikołaja w Chrzanowie. Gdy aromat świeżego napoju nas orzeźwił, ks. Adam wyciągnął z szuflady grafiki nieznanej mi autorki Joanny Grzybacz. Okazało się, że inspiracją do ich narysowania były piosenki z kasety "Ty wiesz co najlepsze jest", którą wcześniej od księdza otrzymała. Swoisty urok rysunków nawiązujących do konkretnych piosenek sprawił, że w jednej chwili zobaczyliśmy oczami wyobraźni śpiewnik z grafikami Joasi.
Zanim jednak powstał śpiewnik - poznałem Ewę - kobietę mojego życia. Nasz ślub odbył się 25 lipca 1998 roku, na zakończenie sesji o miłości organizowanej corocznie przez ojca Jana Górę OP i duszpasterstwo akademickie z Poznania w Hermanicach - dzielnicy Ustronia.
Kilka miesięcy wcześniej stanęliśmy na Jasnej Górze u stóp Czarnej Madonny. Tam zawierzyliśmy jej siebie i swoje zamiary. Jakież było nasze zdumienie, gdy w dniu naszego przyjazdu do Hermanic miała tam miejsce peregrynacja kopii Jej cudownego wizerunku, który po 40 latach znów nawiedził parafię ojców dominikanów. Zresztą w 1958 roku przybyły tylko ramy, bo sam obraz był przez władze komunistyczne aresztowany.
Fakt obecności obrazu przyjęliśmy z Ewą z głęboką wiarą jako znak, że Matka Boża wzięła nas pod swoją opiekę, czego nieustannie do dzisiaj doświadczamy.

gdzies tam rzuceni       spiewnik1

Wydawało by się, że te wszystkie okoliczności były dla śpiewnika czasem straconym. Nic bardziej mylnego. Dzięki temu pozornemu przestojowi dołączyły do niego teksty z kolejnej płyty - "Gdzieś tam rzuceni" (2001), nagranej w znacznej większości w Studiu Gamma w Krakowie przez Artura Kaszowskiego. Na flecie prostym zagrał Rafał Hejnowicz, na bębnie Krzysztof Chodacki, a okładkę zaprojektowali Ewa i Norbert Pawlik.
Ostatecznie pomysł wydania śpiewnika "Pośpiewajmy we dwoje" udało się zrealizować - w co niektórzy (a nawet ja) już wątpili - przy wydatnej pomocy i namowie warszawskiego wydawnictwa NOE w 2001 roku.

"Ziemia, ludzkie marzenia i gwiazdy" (2010)

Po dość długiej przerwie w 2010 roku nagrałem kolejną płytę "Ziemia, ludzkie marzenia i gwiazdy". Jej realizacji podjął się mój przyjaciel - Krzyś Kudaciak. Nagrywaliśmy w jego biurze znajdującym się w piwnicach domu, na zwykłym komputerze, na ogólnie dostępnym w Internecie programie itd. Sprzęt, którym wtedy dysponowaliśmy mówiąc oględnie był dość prosty. Pasji nam jednak nie brakowało a do płyty mam dzisiaj wielki sentyment. Jej okładkę namalowała Ola Ogrodna. A co do Krzysia - było to dopiero preludium zapowiadające naszą dalszą - trwającą od 2010 roku do dzisiaj, coraz owocniejszą współpracę.

Ziemia      spiewnik2

Ks. Twardowski - "Jeśli jest noc musi być dzień (2012)

W maju 2012 roku spotkałem Rafała Kossakowskiego z którym przez kilka ostatnich lat pracowałem w PMDK w Trzebini. Wielokrotnie zapraszał mnie do swojego studia nagraniowego i w końcu w czerwcu 2012 roku, gdy miałem gotowy materiał na płytę nadarzyła się do tego doskonała okazja. W ciągu tygodnia nagraliśmy ok. 20 piosenek do wierszy ks. Jana Twardowskiego, z których ostatecznie 13 umieściłem na płycie "Jeśli jest noc musi być dzień".

jesli jest noc musi byc dzien
Projekt okładki: Ola Ogrodna

Historię mojego spotkania z poezją ks. Twardowskiego umieściłem na zakładce płyty:

"Raz w życiu spotkałem ks. Jana Twardowskiego bezpośrednio. Było to w okresie studiów (prawdopodobnie jesienią 1986). Kościół "Arka" w Krakowie - Bieńczycach wypełniony był po brzegi, a ks. Jan cichym, spokojnym głosem czytał swoje wiersze. W prostocie treści i formy było coś urzekającego, nic więc dziwnego, że po ostatnim wierszu oklaskom nie było końca. Tak wyglądał mój pierwszy kontakt z Jego poezją.

Bardzo chciałem osobiście poznać ks. Twardowskiego i po latach Opatrzność dała mi ku temu okazję. Zbigniew Ważydrąg - krakowski malarz i poeta, odwiedzał ks. Jana w Warszawie regularnie. "Jeśli chcesz to jedź ze mną, ks. Jan na pewno się ucieszy". Niestety brakło mi odwagi, - "... po co chcesz księdzu zawracać głowę, zabierać czas, a jak staniesz przed nim to co mu powiesz?" - zaczęły krzyczeć kompleksy. Może dzisiaj żałuję tej nieśmiałości, może w sprawach ducha warto być troszeczkę nachalnym? A przynajmniej korzystać z podanych na tacy pomyślnych okoliczności.

Autora zbioru "Nie przyszedłem pana nawracać" poznawałem poprzez Jego wiersze ale pewnego dnia, buszując po miejskiej bibliotece, natrafiłem na Jego "Autobiografię". Czytając ją zrozumiałem w mgnieniu oka, że takie życie nie może rodzić złych owoców. Wiersze ks. Jana Twardowskiego nie są owocami, są kwiatami, które nieustannie zakwitają i wciąż dają nowe owoce. Tak było w moim życiu gdy Jego wiersze niosły światło nadziei w najmroczniejsze myśli, budziły wiarę i miłość w najciemniejszych zakamarkach duszy, pozwoliły przetrwać trudne dni.

Wierzę, że poprzez tę płytę może ktoś sięgnie do wierszy, a poprzez wiersze do "Autobiografii", a stamtąd już blisko do Nieba, do odkrycia Boga, naszego Boga, Źródła Miłości i Miłosierdzia. Każdy człowiek jest bezcenny w oczach Pana. Niech Pan Ci błogosławi drogi słuchaczu".

Studio 14, Wojciech Bąk i "Korzenie moje w Tobie" (2015)

Studio 14 to nowe na terenie Chrzanowa studio nagrań. O jego właścicielu - Krzyśku Kudaciaku, wspominałem już wcześniej pisząc o płycie "Ziemia, ludzkie marzenia i gwiazdy". Studio to było spełnieniem jego marzeń - a jednocześnie moich też. Prace przy wykończeniu ciągnęły się w nieskończoność od jesieni 2014, a ja wpadając do Krzyśka co kilka dni chłonąłem wszystkie zmiany pytając - czy to już? Aż w końcu nadszedł ten uroczysty dzień jego otwarcia. Krzyś - to mówiąc krótko - dusza człowiek, więc współpraca z nim to dla mnie balsam na duszę. Drugim materiałem z nim zrealizowanym a pierwszym w nowym Studio 14 okazała się płyta do poezji Wojciecha Bąka - "Korzenie moje w Tobie". Dlaczego właśnie wiersze W. Bąka? Odpowiedzi udzieliłem we wstępie do płyty.

korzenie moje w Tobie"Było to pod koniec zimy 2012 roku, w okresie Wielkiego Postu. Wieczorem zadzwonił do mnie przyjaciel z sąsiedniej parafii Św. Jana Chrzciciela w Chrzanowie. W słuchawce usłyszałem zaproszenie - jak znajdziesz czas to przyjdź do nas na rekolekcje, warto.  Siła autorytetu przyjaciela i okoliczność wolnego czasu spowodowały, że następnego dnia pojawiłem się na tychże rekolekcjach.  Z perspektywy czasu wydaje się że właśnie po to by ... usłyszeć z ust rekolekcjonisty (zresztą wspaniałego) o Wojciechu Bąku. Mówiąc o przedwojennej gościnności Polaków przytoczył fragment Jego wiersza:  "… tu domy są otwarte jak gdzie indziej drogi …”. Przybliżył też sylwetkę tego wielkiego a zapomnianego poety, który własnym życiem zapłacił za swą niezłomną wobec reżimu komunistycznego postawę. Zrozumiałem wtedy, że ziemia polska wydała nie tylko żołnierzy niezłomnych ale także niezłomnych poetów i jeszcze wielu innych niezłomnych, o których pamięć, według zamysłu ówczesnych oprawców miała  skutecznie zniknąć - tak,  jakby ich nigdy nie było. 
Po niedługim czasie spotkałem zaprzyjaźnionego wikariusza tejże parafii - ks. Tadeusza Tylkę, który zwrócił się do mnie z następującą prośbą: Panie Januszu - tu jest wiersz Wojciecha Bąka, napisałby pan melodię do tego tekstu! Z zasady jestem niechętny takim zabiegom ale wobec tak postawionej sprawy nie miałem odwrotu, napisałem. I to nie tylko do jednego ale jeszcze wielu innych wierszy tego poety. I tak powstała ta płyta, którą oddaję szanowny słuchaczu do Twoich rąk. Uznałem, że warto włożyć to obumarłe ziarno poezji Wojciecha Bąka, w glebę naszych serc i umysłów aby wydało w nich stosowny owoc wiary nadziei i miłości do Boga, człowieka, Ojczyzny. Poezja ta jest świadectwem tamtego czasu, z pewnością także testamentem poety, a równocześnie powinna stać się fundamentem dla nas, żyjących dzisiaj na tej samej ziemi."

Do Niezłomnych

O płycie.
Płyta „Do Niezłomnych” wykluwała się powoli przez ostatnie lata, a potrzeba jej nagrania wracała jak bumerang i coraz wyraźniej, szczególnie podczas szkolnych obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, które przygotowywałem ze Szkolnym Kołem Poezji Śpiewanej w mojej szkole (Z.S. w Libiążu).
Do Niezlomnych przod

Cała idea nagrania płyty nabrała rozmachu i rozpędu kiedy nadszedł jubileuszowy 2018 rok - 100-lecie Odzyskania Niepodległości. Takie momenty jubileuszowe najwyraźniej są nam potrzebne jako impuls do dopinania guzików dawno przenoszonych projektów.
Dlaczego taka płyta, dlaczego o Nich? Myśląc o tych , którzy oddali życie za ojczyznę często zapominamy o tych, którzy: nic nie odzyskali, nic nie wywalczyli, nie pokonali nikogo a nawet ponieśli sromotną klęskę, z góry skazani na niepowodzenie. Mam na myśli właśnie ich, niezłomnych, którzy po ludzku marnie i bez sensu przegrali. A może jednak nie przegrali? A może właśnie oni ocalili coś bezcennego - ludzki honor, honor polskiego żołnierza?
Czy to właśnie nie oni: Danuta Sidzikówna „Inka” , Jan Rodowicz „Anoda”, Witold Pilecki, August Fieldorf „Nil”, Łukasz Cieplicki „Pług” i wielu innych … czy wreszcie Leszek Andrzej Mroczkowski (jeszcze żyjący żołnierz niezłomny, autor tekstu do dwóch piosenek na płycie) - godni są aby ich naśladować, wspominać, o nich śpiewać pieśni? Ci którzy najwierniej wypełnili chrystusowe przesłanie zawarte w słowach, które Mistrz wypowiedział do swoich uczniów - «Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle».
Ludzie niezłomnego charakteru, ludzie honoru, ludzie sumienia, ludzie gotowi bezkompromisowo oddać życie w imię wartości najwyższych jak: ojczyzna, honor, Bóg.
"Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba." - Inka
„Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać” - Witold Pilecki
„Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona.” - Łukasz Ciepliński
„Nie czuję się bohaterem … Mając 18 lat nie wiedziałem co to polityka. Wiedziałem tylko, że ojczyzna jest zagrożona … Co to za bohaterstwo? To jest obowiązek” - Leszek Andrzej Mroczkowski
Czy to nie o nich możemy dzisiaj powiedzieć, że są najzdrowszymi korzeniami drzewa, któremu na imię Polska. Drzewo żyje dopóki zdrowe są jego korzenie, więc w ich istnieniu szansa na zdrowie naszego ducha.
Płyta pośrednio opowiada o ich losach na tle ostatniego 100-lecia, aż do dnia dzisiejszego.
Całość rozpoczyna przesłanie C.K. Norwida zawarte w „ Mojej piosnce”, a kończą „Proste prawdy” do tekstu pani Barbary Lipińskiej-Postawy.Do Niezlomnych tyl

O autorach wierszy.

Wszystkich ich poznałem pośrednio: z twórczości, internetowych wiadomości i mailowej korespondencji. Wyjątkiem jest pan Kazimierz Józef Węgrzyn, którego osobiście odwiedziłem w domu na Kubalonce w Istebnej.
Z całości kontaktów wyłania mi się obraz ludzi wrażliwych, czujących, myślących i piszących po polsku. I to jest najważniejsze.

Pani Barbara Lipińska - Postawa - bardzo skromna, szczera, wdzięczna, po prostu kochana. Gdy posłałem jej już gotową płytę to między innymi napisała z wdziękiem: „Czytam rodzinie tytuły piosenek i nazwiska autorów tekstów - moje wśród takich wielkich, znanych i uznanych. Już zadzieram nosa.”

Pan Leszek Andrzej Mroczkowski - zapytany czy wyraża zgodę na wykorzystanie jego wierszy natychmiast i bez zawahania odpowiedział: „ oczywiście, panie Januszu, proszę zadysponować wierszami według uznania i dla dobra ojczyzny”. Cudowny człowiek, wielki patriota. Zazdroszczę warszawiakom, że mają go tak blisko.

Pan Wojciech Wencel - na koniec zrobił mi niespodziankę przesyłając prezęcik w postaci najnowszego tomu swoich wierszy „Polonia Aterna” z bezcenną dedykacją ( tym razem ja zadzierałem nosa). Kto wie czy owoce tego zdarzenia nie dojrzeją po kilku latach cudowną symbiozą wierszy oraz dźwięków i nie przepotwarzą się w piękne motyle, które znów ulecą ku niebu.

Na marginesie: na poezję Wojciecha Wencla zwróciłem uwagę dzięki życzliwości i przenikliwości Antoniego Buchały, który wyczuł nosem temat i pożyczył mi tomik jego wierszy. Na płycie znalazły się 3 piosenki do wierszy z tego właśnie tomiku. Antoni to polonista i wicedyrektor zespołu szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu, a przy tym autor kilku sztuk teatralnych (między innymi „Sienkiewicz x 4” w której napisałem melodię i wykonywałem „Balladę Wołyńską” właśnie autorstwa Wojciecha Wencla).

Pan Kazimierz Józef Węgrzyn - w bezpośrednim kontakcie łagodny jak baranek, choć w piersi pulsuje serce porywcze, żarliwe i pełne miłości do Polski oraz jej historii, co przejawia się w każdym napisanym wierszu. Jego „Epitafium” to jeden z moich ulubionych na płycie. Chcesz zobaczyć Polskę to wejdź do pokoju pana Kazimierza, otwórz oczy i patrz. Spotkanie, które miało miejsce w lutym 2018 odbiło w mojej pamięci trwały ślad, niczym smak albo zapach, do którego z przyjemnością się wraca i dało impuls do kontynuowania pracy nad płytą.

STUDIO14 i wykonawcy

Krzysztof Kudaciak - to właściciel domowego studia nagrań, realizator nagrań i przyjaciel w jednej osobie. Nigdy nie odmówił mi czasu bez ważnej przyczyny, a gdybym miał mu się wypłacić za ten ofiarowany podczas nagrań to pewnie wylądowałbym twardo pod gołym niebem i do tego bez portek.

Bartek Zdziech - z niepowtarzalnym piaskiem w trąbce i niepowtarzalnie brzmiącym fletem, słowem, człowiek nie do podrobienia, wspaniały przyjaciel.

Gabrysia Pasternak - w muzyce jak koń, którego nie da się okiełznać, albo jak kot , co chodzi własnymi ścieżkami, czasami na koncercie potrafi stanąć tyłem albo bokiem do publiczności , bo tak.., ale skrzypce w jej rękach brzmią świetnie.

Jan Saługa - 17- latek, osobisty syn, duma taty, nic na to nie poradzę, że już dawno mnie przerósł, ostatnio składaliśmy się na ręce - przegrałem, muzycznie zdecydowanie bardziej uzdolniony niż ja. Także w matematyce zaczyna być lepszy. Na szczęście nie pisze piosenek, dobrze choć w jednej dyscyplinie czuć przewagę ( tak dla równowagi psychicznej).

Adam Buczek - nie spocznie dopóki nie osiągnie formy doskonałej. W muzyce okazuje się, że perfekcjonista. Dzisiaj bardzo żałuje, że jako uczeń szkoły muzycznej namiętnie chodził na wagary.

Janusz Saługa

Postscriptum

Żona Ewa - to ona tonizuje i tonuje wszelkie moje wychylenia, czasem skutecznie sprowadza na ziemię, bym nie odfrunął. Wciąż uczy się przy mnie cierpliwości i wzajemnie - ja przy niej. To dobrze, bo ponoć miłość jest cierpliwa. Myślę, że skoro wytrzymała ze mną już 20 lat to do śmierci wytrzyma - i wzajemnie. Choć niektórzy ojcowie dominikanie w dniu ślubu w Hermanicach byli co do mnie jako kandydata na męża ponoć sceptyczni, to jednak sakrament małżeństwa udzielony przez śp. o. Jana Górę i innych kapłanów (w sumie 4) okazał się wystarczająco skutecznym remedium na takie prognozy.

Słowa: Cyprian Kamil Norwid, Wojciech Bąk, Barbara Lipińska-Postawa, Leszek Andrzej Mroczkowski, Wojciech Wencel, Kazimierz Józef Węgrzyn, Janusz Saługa

Muzyka: Janusz Saługa
Wykonanie:
Janusz Saługa - gitara i śpiew
Bartłomiej Zdziech - trąbka i flet
Gabriela Pasternak - skrzypce
Jan Saługa - trąbka i harmonijka ustna
Adam Buczek - akordeon

Projekt okładki: Anna Marcinkowska

Realizacja nagrań: Krzysztof Kudaciak www.studio14.com.pl
„Do Niezłomnych” - 2018

Janusz Saługa ur. 1964 r. w Chrzanowie, poeta, bard, autor i wykonawca poezji śpiewanej do tekstów własnych, ks. Twardowskiego, Wojciecha Bąka i innych poetów.

Jest autorem następujących płyt (i kaset):

  • "Ty wiesz co najlepsze jest" - 1993
  • "Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał" - 1994
  • "Posadzimy wielki las" - 1995
  • "Gdzieś tam rzuceni" - 2001
  • "Ziemia ludzkie marzenia i gwiazdy" - 2010
  • "Jeśli jest noc musi być dzień" - do poezji ks. Jana Twardowskiego - 2012
  • "Korzenie moje w Tobie" - do poezji Wojciecha Bąka - 2015